>>> MOIM ZDANIEM <<<
Krótko i w odniesieniu do oryginału.

1. Scenariusz. W 1976 roku sam pomysł na film o antychryście był coś wart. Sceny "dziwnych" i efektownych wypadków, którym ulegał bohater, szokowały widza. Tymczasem teraz to temat dość "wyeksploatowany", a ścięta głowa to już przecież nic wielkiego...
2. Muzyka. Muzyka niestety nie sprawia, że "włosy dęba stają". Nie czuć już tego napięcia, czego nie można zarzucić ścieżce dźwiękowej w starej wersji filmu - ta nie zawodzi.
3. Obsada. Pani Julia Stiles... Niech kobitka pozostanie przy komediach romantycznych.

-/+
W nowym "Omenie", oprócz dobrej muzyki i porządnej obsady, brakuje też wyjaśnień w kilku kwestiach. W zamian za to jest sporo, mniej lub bardziej, irytujących wpadek.
Z drugiej strony, scenografia wyglądała przyzwoicie, a efekty gdzie miały być tam były.

Podsumowując, nie jest to fen"Omen". Osobiście nie uznawałbym tego filmu, zresztą jak całej pentalogii, za horror, a raczej za thriller religijny.

Biorąc pod uwagę, że w ulubionych masz "Piłę" od 1 do 6, taki ogłaszam werdykt:
"Omen" (1976) Warto obejrzeć.
"Omen" (2006) Nie zaszkodzi obejrzeć.

szału nie ma i tyłka nie urywa:D